Nagroda im. Szymborskiej. Spotkanie w Jasnym Pałacu (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

W zakopiańskim Jasnym Pałacu na wieczorze poetyckim spotkali się poeci nominowani do corocznej Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. To już druga edycja konkursu, który ustanowiony został po śmierci noblistki. Do Zakopanego przyjechali Wojciech Bonowicz i Michał Sobol. Towarzyszył im Michał Rusinek, wieloletni sekretarz Szymborskiej.

Celem Nagrody jest popularyzowanie coraz rzadziej spotykanej sztuki – poezji. Chcemy nie tylko przyciągnąć uwagę czytelników, ale też wydawców, zachęcić ich do drukowania polskich autorów oraz publikowania tłumaczeń poezji obcej, która dość słabo obecna jest na polskim rynku księgarskim. Sprzeciwiając się powierzchownemu uczestnictwu w kulturze i dominacji literatury popularnej, pragniemy dowartościować poezję jako rodzaj sztuki trudnej, lecz ważnej. Nagradzamy twórców, którzy potrafią zachować niezależność, kreują swój własny, niezależny od kontekstu polityczno-społecznego świat, operują mistrzowską dykcją.

W 2014 roku Kapituła Nagrody im. Wisławy Szymborskiej nominowała do Nagrody poetów należących do trzech pokoleń. Obok nestorki polskiej poezji, Julii Hartwig, równolatki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Tadeusza Gajcego, wskazano także Wojciecha Bonowicza, Mariusza Grzebalskiego i Michała Sobola – reprezentantów średniego pokolenia. Najmłodszy wśród nominowanych, 34-letni Jacek Dehnel jest pisarzem doświadczonym, z dużym – nieprzystającym do wieku – dorobkiem.

Podobnie jednak jak w pierwszej edycji Nagrody, w 2014 roku nominowano tomy bardzo zróżnicowane, operujące innymi stylami. Wszystkich tych poetów łączy właściwie tylko tematyka – życie codzienne we wszystkich jego wymiarach i barwach. Każdy z nominowanych poświęca się bowiem opisywaniu rzeczywistości oraz zwykłego, codziennego życia, powszednich czynności i doświadczeń. Jednocześnie jednak każdy z nich robi to w inny sposób, podkreśla inne wartości, widzi inne zjawiska. Bonowicz wybiera śmierć i metafizyczne lęki, Dehnel ucieka ku ironii, ale jednocześnie zderza dystans z bliskością, Hartwig porusza się w przestrzeni przyrody i kultury, a dla Grzebalskiego punktem wyjścia do refleksji jest doświadczenie przeszłości. W ten sposób właśnie każdy z poetów przepracowuje rzeczywistość, wybiera inne filtry, obrazy i tony.

rkw/ zdj. Piotr Korczak

źródło: Podhale24

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama