Kolejny krok w kierunku utworzenia Parku Kulturowego Krupówki
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
ZAKOPANE. Radni przyjęli stanowisko w sprawie "zamiaru utworzenia Parku Kulturowego". Wyznaczono także granice parku. Projekt przygotowany przez radnych różni się od wersji opracowanej przez urzędników wielkością. Jest większy.
W lutym burmistrzowie Zakopanego zaprezentowali oficjalnie projekt uchwały w sprawie utworzenia parku kulturowego pod nazwą „Park Kulturowy Krupówki”. Według zapowiedzi władz miasta to miał być sposób na usunięcie z deptaka "samowoli reklamowej".- Zrobiliśmy analizę naszego miasta i doszliśmy do dosyć oczywistego wniosku, że jednym z najważniejszych elementów krajobrazu Zakopanego są Krupówki. Wiemy też, że jest to ten element krajobrazu, przez który miasto dostaje największe cięgi od turystów, komentatorów, architektów, miejscowych i mediów - wyjaśniał wiceburmistrz Mariusz Koperski.
Głównym celem uchwały jest uporządkowanie Krupówek. Sprawa ciągnie się jednak od miesięcy. W trakcie kolejnych sesji decyzja była odwlekana. Pisaliśmy o tym kilkakrotnie.
Dwa projekty
Opracowane zostały dwa projekty. Pierwszy przygotował burmistrz Zakopanego. Został on jednak mocno skrytykowany przez radnych, którzy rozpoczęli pracę nad własną wersją. Po długich debatach ustalono, że powstanie jedna, wspólna koncepcja, która będzie zaprezentowana mieszkańcom do akceptacji.
Podczas wczorajszej sesji dyskusja rozgorzała na nowo. Zakończyła się przyjęciem stanowiska "w sprawie zamiaru utworzenia Parku Kulturowego". - Wyznaczono też od razu obszar i granice Parku Kulturowego. Jest on większy od tego "burmistrzowskiego", obejmuje m. in. parcele między ul. Staszica, a Weteranów Wojny. Tam zdaje się ma powstać jakiś apartamentowiec z częścią handlową. Poza tym burmistrz chciał wyłączyć "Sokoła" z terenu parku. Myślę, że po ogromnym, ale bezskutecznym zaangażowaniu burmistrza udało się nam podąć decyzję. Teraz burmistrz może zrobić sensowny projekt uchwały - podsumowuje przewodniczący Rady Miasta.
Egzekwowanie prawa
Radni zarzucili urzędnikom, że przygotowane przez nich zapisy są nieprecyzyjne. Padły pytania: "czy ich intencje są prawdziwe? Jeżeli tworzy uchwałę ze sprzecznymi zapisami którą można natychmiast zaskarżyć, która się nie obroni, to po co ten dokument?".
Burmistrz Janusz Majcher tłumaczy, że potrzebna jest uchwała w sprawie PK, bo na jej podstawie można zrobić porządek z reklamami na Krupówkach.
- Jeżeli mamy egzekwować prawo to dlaczego są jeszcze te schody na Krupówkach? Tych schodów nie powinno być. A burmistrz Majcher stracił prawo do egzekwowania prawa. Bo wszyscy mówią "niech burmistrz wpierw zrobi porządek u siebie, a potem wymaga od nas". Jest ustawa, na podstawie której można rekwirować towar jeśli prowadzi się bez zezwolenia działalność w pasie drogowym. Czemu tego się nie robi - nie wiem. Jeżeli burmistrz jest taki prawy to czemu od 2007 roku nie zrobił porządku na Gubałówce, ani pod skocznią - odpowiada Jerzy Zacharko.
Chodzi o istniejący już od kilku lat Park Kulturowy Kotlina Zakopiańska. Radni oskarżają włodarza, że nie chce zobowiązać się do "rzetelnej pracy".
W trakcie dyskusji nad granicami Parku padły zarzuty o polityczne, a nawet przedwyborcze gierki. Radny Zbigniew Szczerba zarzucił Zacharce, że z projektu PK wykreślił swój okręg, by "nie narazić się wyborcom".
"Pinokio" dla przewodniczącego RM
Na zakończenie dyskusji o PK Krupówki, Elżbieta Agata Wojtowicz prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej w imieniu mieszkańców wręczyła Jerzemu dużą lalkę Pinokia. Radny Szczerba odczytał pismo o przyznaniu przewodniczącemu Rady Miasta tytułu Pinokia Roku. Padły słowa o zakulisowych układach, politycznych sporach, braku zdrowego rozsądku.
Jak skomentowała prezes TIG - tego typu happeningi to nie nowość na sesjach zakopiańskich. - Był tutaj baran, może być i Pinokio - mówiła.
- Pani prezes wcześniejsze zachowanie Jacka Kalaty (inicjatora m. in. przyniesienia na salę obrad żywego barana dla burmistrza z przesłaniem, by zwierzę miało lepsze życie, niż mieszkańcy Furmanowej oraz kosza z jajami, który miał symbolizować "jaja", jakie robią sobie z mieszkańców Furmanowej urzędnicy - przyp. red.) określała jako prostackie. Teraz nie jest inaczej, tylko zmienił się rekwizyt - komentuje Jerzy Zacharko.
Poprosiliśmy prezes Izby o dodatkowe wyjaśnienia. Gdy je otrzymamy, zaprezentujemy je Czytelnikom.
s/ zdj. Piotr Korczak
Więcej na temat
komentarze
reklama