Wizyta Ministrów Rolnictwa oraz Pracy w Nowym Targu i Jabłonce (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. Przed południem do Nowego Targu przyjechali ministrowie Pracy oraz Rolnictwa. Politycy spotkali się najpierw z rolnikami i hodowcami podhalański i pienińskimi, potem pojechali na Orawę.

Władysław Kosiniak Kamysz, minister Pracy i Polityki Społecznej wyjaśniał swoją obecność "odpowiedzialnością za region." - Jako minister z Małopolski czuję tę odpowiedzialność. Poza tym jestem wiceprezesem PSL. Jako Stronnictwo mamy potrzebę dbania o wasze miejsca pracy. W PSL-u rozumiemy jak ważny jest produkt regionalny i że trzeba zrobić wszystko by procedury z nim związane były łatwiejsze - tłumaczył.

Hodowcy przypomnieli problem wiązany z ubojem owiec. - Jeśli ubój nie będzie po myśli rolników, to owczarstwo na naszym terenie padnie - zawyrokował Jan Janczy. - Nie do pomyślenia jest, że w gospodarstwie agroturystycznym nie można ubić owcy i zaserwować mięsa gościom - tłumaczył dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz. Jak dodał - kolejny problem to "kompletnie niezrozumiałe przepisy dotyczące wielokrotnych badań mleka przez baców podczas wypasu".

Minister Marek Sawicki mówił o dopłatach do bydła, owiec i kóz oraz kilku rodzajów upraw wysokobiałkowych. Szef resortu Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyznał, że dopłata do owcy-matki rzędu 25 euro to może być za mało, ale zapowiadał, że "możliwa jest poprawa i wynegocjowanie lepszych warunków". - Chcemy dofinansować owce, bo wtedy wytworzy się rynek podaży dobrego mięsa, jagnięciny i produktów pochodnych - mówił.

Namawiał hodowców, by skupiali się w grupach producenckich i starali się o kolejne środki pomocowe.

- Co się tyczy sprzedaży bezpośredniej produktów, to od poniedziałku na stronie internetowej ministerstwa będzie dostępne nowe rozporządzenie. Rozszerzamy ilość produktów, ułatwiamy dostępność. Chodzi o to, by produkty regionalne można było sprzedawać bez ograniczeń terytorialnych, czyli na wszelkiego rodzaju pokazach, targach, czy wystawach. Zapoznajcie się z tym rozporządzeniem, bo może trzeba będzie wnieść do niego jakieś poprawki - apelował minister do rolników i hodowców.

- Musimy dbać o nasze produkty regionalne. Te, nazwijmy je krowie oscypki to jest łamanie prawa i fałszowanie produktu. Jeśli wiecie o takich przypadkach zgłaszajcie je. Trzeba to ukrócić. Mamy w Polsce wysokie kary za takie działania - dodał.

Mówiąc o uboju na "własny użytek", Marek Sawicki obiecał, że do końca roku sprawa ta zostanie uporządkowana. Hodowcy przypomnieli, że problemem są pozostałości po uboju. Zgodnie z przepisami te "uboczne produkty" będące materiałem szczególnego ryzyka (SRM) powinny być przekazane do zbiornicy lub zakładu utylizacyjnego. Pojawił się także problem chłodni.

Obecny na spotkaniu wicewojewoda małopolski Andrzej Harężlak usłyszał prośbę o dofinansowanie takich obiektów. - Dwie chłodnie przydałyby się w powiecie nowotarskim jedna w tatrzańskim, bo to malutki powiat jest - wyliczał dyr. Janczy.

- Jak poprosicie przed listopadem władze samorządowe, to wam wszystko dadzą - skwitował ze śmiechem minister Sawicki.

Nie obyło się bez tematu rosyjskiego embarga na owoce. Minister Rolnictwa z jednej strony bagatelizował sprawę, z drugiej mówił o nieco zawadiackich rozmowach prowadzonych z przedstawicielami UE.

- To embargo jest uciążliwe, ale bez przesady. Rosja to trochę ponad 6 procent naszego eksportu. To tragedii nie będzie, rynek owocowy w naszym kraju nie upadnie. No, niektórym rolnikom może być ciężej... Rozmawiałem z komisarzem d/s rolnictwa w Unii - niewykluczone, że przyjedzie on do Polski - i mówię mu, że Unię było stać na wsparcie kryzysu w Grecji, a nie stać na wyrównanie gospodarki rolnej? Że jak chce to mu mogę przypomnieć na czym polega żywa produkcja, która ma swój określony czas na zbiór i sprzedaż, że przywiozę i zrzucę mu na plac przez budynkiem kilkaset tom papryki i to nie z 18 sierpnia, ale z 1 sierpnia jak już ona gnije - to zobaczy, że nie można czekać i odwlekać decyzji. /.../ Komitet Zarządzający jeszcze wczoraj wieczorem wnosił poprawki. Te rekomendowane dopłaty mają chociaż pokryć koszty produkcji. Proponowana kwota 125 mln euro jest uspokajająca, ale ona nie wystarczy - dodał minister.

Dopytywany - jaka kwota byłaby satysfakcjonująca - Sawicki odparł: - Nie ma takiej. Każda kwota będzie za mała.

Minister przypomniał, że od niedawna przy Ośrodkach Doradztwa Rolniczego powołano zespoły ekspertów, namawiał by korzystać z ich usług i starać się składać wnioski na dofinansowanie działalności oraz rekompensaty. Powtarzał obietnice, że resort rolnictwa wciąż będzie zabiegał o jak najlepsze warunki finansowe dla osób pracujących na roli i hodowców.

Z kolei w Jabłonce spotkanie z ministrem rolnictwa zdominowała dyskusja na temat wpisów tzw. urbarów do ksiąg wieczystych. Przypomniano, że spółki te mają problem, bowiem mimo iż działają legalnie - nie mają prawa własności. To przeszkoda w pozyskiwaniu dotacji. Drugi temat, który wzbudzał najwięcej emocji to sprawa komasacji gruntów w gminie Lipnica Wielka. Mieszkańcy i włodarze gminy zaapelowali do ministra, żeby zajął się sprawa która ciągnie się od kilkudziesięciu lat i zdaje się nie mieć końca. Poruszano również problem ubezpieczeń KRUS oraz remontów domów we wsi Chochołów, gdzie problemem są przepisy związane z zabytkowym charakterem chałup.

Sabina Palka

Zdj. w galerii poniżej - Michał Adamowski. Zdjęcia Łukasza Sowińskiego z Orawy - tutaj.
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama