Upamiętnienie 20 rocznicy pożaru i uratowania kościółka na Piątkowej. Tradycyjne spotkanie strażaków
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
2 października 1994 r. podpalony został kościół Św. Krzyża na Obidowej przy "zakopiance". OSP w Rdzawce ufundowała obelisk upamiętniający uratowanie świątyni. Uroczystego odsłonięcia kamiennej tablicy dokona dziś biskup Jan Szkodoń.
Honorowy patronat nad uroczystością objął gen. bryg. Wiesław Leśniakiewicz Komendant Główny PSP, który 20 lat temu jako Komendant Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie dowodził akcją ratowniczą.Jednostki strażackie, które brały udział w gaszeniu pożaru przyjeżdżają co roku na Mszę rocznicową. 20 lat temu łącznie w akcji gaszenia pożaru wzięły udział 34 jednostki ochotnicze i zawodowe.
Mszę św. o godzinie 11.oo w intencji strażaków i ich rodzin odprawi biskup Jan Szkodoń. Potem nastąpi odsłonięcie tablicy pamiątkowej, poświęconej strażakom, którzy uratowali świątynię. Zaplanowano także koncert orkiestry strażackiej.
s/
-----
Leszek Świder, autor książki "Jako to downo było", poświęconej Rdzawce tak relacjonuje tamte wydarzenia:
"2 października 1994 roku kościół ten podpalono. Jednak Opatrzność Boża czuwała - w czasie palenia się kościoła ze Szczawnicy do Krakowa wracali strażacy z ćwiczeń, z jedynym wówczas w Polsce trzydziestometrowym wysięgnikiem. Znajdowali się w pobliżu naszego kościółka i przystąpili do gaszenia pożaru, dzięki temu udało się ocalić fragmenty ścian oraz chór kościoła. W akcji ratowniczej brał udział ówczesny komendant ze Szkoły Aspirantów Wiesław Leśniakiewicz.
Przybyli strażacy z całego Podhala aż po Jordanów. Na wieść o pożarze kościółka przybyły by go ratować, następujące jednostki straży: Ochotnicza Straż Pożarna Waksmund, OSP Gronków, OSP Chabówka, OSP Długopole, OSP Szaflary, OSP Maruszyna, OSP Ząb, OSP Lasek, OSP Skomielna Biała, OSP Spytkowice, OSP Rokiciny Podhalańskie, OSP Dzianisz, OSP Leszczyny, OSP Biały Dunajec, OSP Raba Wyżna, OSP Łopuszna, OSP Skawa, OSP Czarny Dunajec, OSP Ostrowsko, OSP Rogoźnik, OSP Wróblówka, OSP Pieniążkowice, OSP Kowaniec, OSP Rdzawka, OSP Jordanów, OSP Ratułów Górny, OSP Rabka – Zdrój i OSP Ponice.
Wielką zasługę w ugaszeniu pożaru mają zawodowe jednostki Straży Pożarnych: Jednostka Ratowniczo - Gaśnicza w Rabce - Zdroju, Państwowa Straż Pożarna w Nowym Targu, Państwowa Straż Pożarna w Zakopanem, Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu i Szkoła Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.
Oto wspomnienia kilku osób z tego smutnego niedzielnego popołudnia, 2 października 1994 roku.
Straż Pożarną w Rabce zawiadomił Jan Rapacz mieszkający naprzeciwko kościoła. Pan Jan leżał na łóżku, gdy usłyszał, że przed jego dom podjeżdżają samochody. Równocześnie strasznie głośno zaczął ujadać pies. Wyjrzał przez okno i krzyknął „Jezus, Maria kościół się pali”. O godz. 17:50 zadzwonił po Straż do Rabki. O godzinie 18:15 nadjechała pierwsza jednostka Straży. … Państwo Burdynowie z Nowego Targu wracali wówczas z Krakowa do domu. Przejeżdżając o godzinie 18:05 zauważyli, że cała część północna kościoła już płonie, płomienie obejmowały powoli dach od strony drogi, nie było jeszcze wtedy nikogo przy pożarze. To był szok, człowiek sentymentem darzył tę budowlę, przejeżdżając setki razy tędy i przyzwyczaił się do tego widoku. ... Pani Teresa Gwiżdż z Rokicin Podhalańskich odwoziła swoją koleżankę do Skomielnej Białej. Gdy 5 minut przed osiemnastą wjeżdżała do wsi zauważyła mały płomień. Parę minut później, już przy domu widać było, że płonie cały dach kościoła. Natychmiast zawróciła. Przy pożarze była o godzinie 18:20. Na miejscu były cztery wozy Straży i bardzo dużo ludzi.
W tygodniku Nasze Strony z 9.10.1994 r. mamy opis akcji ratunkowej "...pierwsza na miejsce dotarła Jednostka Ratowniczo – Gaśnicza z Rabki, następny przyjechał przypadkowo wracający z zawodów w Szczawnicy wóz bojowy Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie. Wóz ten jest produkcji amerykańskiej, wyposażony w nowoczesny sprzęt, szczególnie przydała się 30 metrowej długości drabina, z której polewano płonący dach. Samochody nie mogły wjechać za ogrodzenie kościółka, gaszenie odbywało się z drabin ustawionych przed murkiem. Ze strażaków zawodowych sformowana została ekipa uderzeniowa, która w aparatach powietrznych i ubraniach żaroodpornych weszła do kościoła od strony zakrystii. Zamknięte drzwi musieli wyważyć łomami. W środku panowała ciemność, trzeba było świecić latarkami, w zakrystii nie było nawet dymu. Dowódca jednostek Rafał Czerwiński z Nowego Targu i Krzysztof Drobny z Rabki wynieśli z wnętrza monstrancję, szaty liturgiczne. Przydały się wielokrotne ćwiczenia prowadzone w kościółku, straż znakomicie znała rozkład pomieszczeń. Bardzo dużo czasu straciliśmy na otwarcie tabernakulum, nie mogliśmy znaleźć otworu na klucz – opowiada kpt. Czerwiński. Z palącego się sufitu zaczęły wtedy spadać pierwsze deski, na podłodze leżał zwalony żyrandol. Część strażaków cały czas prowadziła obserwację płonącej wieży, która mogła się zawalić na resztę kościoła i pogrzebać przebywających w środku. Wobec opanowania rozwoju ognia przez główne drzwi weszła większa grupa strażaków, rozpoczęło się wynoszenie elementów ołtarza, chorągwi, obrazów, ławek, wszystkiego co nawet po opanowaniu ognia byłoby zagrożone przeciekającą wodą. Strażacy dotarli nawet na dach, pomiędzy krokwie a strop nawy głównej, gdzie najdłużej utrzymywał się ogień. Główne centrum pożaru znajdowało się na środku nawy, tam ogień przepalił strop na wylot. Od gorąca stopiły się piszczałki organów.... Ogień ugaszono o godzinie 20:20, do rana pozostał przy zgliszczach jeden z samochodów strażackich na wypadek odnowienia pożaru. Przez noc także miejscowi parafianie organizowali przenoszenie uratowanego dobytku do nowego kościoła w Rdzawce. Pożar powstał na zewnętrznej ścianie kościoła po przeciwnej stronie niż droga."(KS)
W Gazecie Krakowskiej z 8-9.10.1994, Konstanty Migdał w artykule – Ognie na Podhalu – opisuje pożar kościoła na Obidowej. O samym pożarze opowiedział starszy aspirant Krzysztof Drobny z JRG z Rabki. "Kilka razy prowadziliśmy tam ćwiczenia ratownicze i to bardzo się teraz przydało. Wiedziałem którędy dostać się do środka. Opatrzność mimo wszystko jednak czuwała. Akuratnie przejeżdżała „zakopianką” jednostka szkolna z Krakowa z nowoczesnym wozem ratowniczym. Dzięki niemu mogliśmy prowadzić akcję z góry. Po prostu polewać dach. Z naszym sprzętem nie było szans na taką akcję. Większość starych drewnianych kościółków otaczają kamienne murki. Wozy ratownicze nie mogą więc podjechać blisko z drabinami. Możemy gasić praktycznie tylko z dołu. No i szczęście, że nazjeżdżało się tych straży bardzo dużo. Nie było przerw w dostawie wody. Na Obidowej oczywiście nie ma żadnego hydrantu".
Jeden ze strażaków z Rdzawki – Adam Twaróg który brał udział w akcji ratunkowej tak mówił: "najgorsze było to, że z kościoła woda wylewała się przez próg a ściany paliły się dalej, a my nic więcej nie mogliśmy już zrobić".
Po tej tragedii nastąpiło „pospolite ruszenie” wszystkich ludzi dobrej woli, a przede wszystkim sympatyków i miłośników tego kościoła, by odbudować go za wszelką cenę. Powołano Komitet Odbudowy Kościoła w skład tego Komitetu weszli ludzie którzy chcieli działać : Burmistrz Rabki – Jan Wieczorkowski, Mirosław Holewiński – z ramienia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, przedstawiciele Rdzawki, Chabówki, Rokicin Podhalańskich i innych miejscowości. Wioski te przekazały duże ilości drzewa na świątynię. Mieszkańcy okolicznych miejscowości przepracowali wiele dni i w tartaku p. Batora w Rabce by drzewo przygotować. Gdy wieczorem ciągnikami przewożono drzewo do kościółka na Obidowej to na „Zakopiance” nadjechał patrol policji drogowej i policjanci pilotowali cały konwój do kościółka (nie było wtedy jeszcze dwupasmówki). Pilot Józef Wójtowicz ze Skawy który latał na boeingach do USA i Kanady rozpropagował wśród Polonii ideę odbudowy kościółka. Odbudowę kościoła prowadziła firma „Pawlikowski”. Ks. Rektor napisał w odezwie do ludzi dobrej woli „Nie ma chyba Polaka, który nie znałby tego drewnianego kościoła Świętego Krzyża na Piątkowej przy „zakopiance”, z Krakowa przed Obidową ku Tatrom. Kojarzył się zmotoryzowanym i turystom z patronem kierowców św. Krzysztofem. Zatrzymywaliśmy się tutaj na chwilę modlitwy i zadumy nad pięknem otaczającego krajobrazu. Zbudowany w 1757 r. kościółek, spłonął wieczorem 2 października 1994 r. Ocalałe fragmenty ścian i chór kościoła, oczerniałe oczodoły okien oskarżają, ale i wzywają na ratunek. Odbudujemy kościółek świętego Krzyża”.
Odbudowa nadpalonych ścian i dachu kościoła trwała zaledwie trzy miesiące, jednak konserwacja i remont wnętrza trwał osiem lat. 1 stycznia 1995 r. uroczystej sumie noworocznej przewodniczył i homilię wygłosił niezapomniany ks. profesor Józef Tischner, wprowadzając tym samym tradycję Mszy św. noworocznej dla samorządowców. Niestety kilka lat później choroba księdza prof. Tischnera uniemożliwiła mu kontynuowanie tego zamysłu. W homilii którą wtedy wygłosił powiedział „ ... każdy w swoim życiu ma jakieś punkty odniesienia, ale nie ma chyba tutaj nikogo wśród nas, dla którego ten kościółek nie byłby jednym z tych najważniejszych punktów odniesienia w życiu”.
W tym czasie trzeba było wykonać od nowa ołtarz główny i ołtarz boczny, odnowić ambonę i chór. Nadto p. Józef Furdyna, p. Zbigniew Jaskowski i p. Tadeusz Pawlik na nowo położyli polichromię wg szkiców z 1975 roku. Zrekonstruowali też ołtarz główny i ołtarze boczne. Nad wszystkimi pracami czuwał konserwator zabytków, by wszystko było zgodne z pierwotnym stanem. Sprawdzając dokumentację kościelną stwierdzono, że dotychczas kościółek ten nie był konsekrowany. Dlatego dopiero w 2002 roku ks. Kardynał Franciszek Macharski uroczyście konsekrował ten kościół. /.../
Po konsekracji nadal remontowano i usuwano szkody jakie wyrządził pożar we wnętrzu świątyni. Podwyższono o jeden stopień prezbiterium, zainstalowano elektryczne ogrzewanie, zakupiono stacje Drogi Krzyżowej, radiofonię, ułożono z piaskowca chodnik wokół kościoła. W dniu konsekracji Komendant OSP w Rdzawce – Paweł Wojtyczko zaproponował by co roku w rocznicę pożaru kościółka strażacy spotykali się na Mszy św. w ich intencji i ich rodzin. Księża Marianie powiedzieli - "jak tylko przyjedziecie, to zawsze będziemy tutaj na was czekali".
Od 2002 roku OSP z Rdzawki organizuje z ks. Rektorem w październiku tą uroczystość. W 2010 roku strażacy z Rdzawki przekazali do Kościoła figurę św. Floriana która znajduje się nad wejściem do zakrystii. Ks. Rektor dokonał wymiany gontów na dachu kościoła. Pośpiech przy odbudowie po pożarze spowodował, że nie zwrócono uwagi na gatunek gontów i środki konserwujące. Po zmianie dachu teraz dużym problemem są dwa stare drzewa pochylone nad kościołem. Obecnie kościół gromadzi wiernych z okolicznych miejscowości a także licznych podróżnych. W przeszłości częstym gościem był ks. Kardynał Karol Wojtyła jako zwierzchnik Kościoła, pielgrzym i turysta, wstępował tutaj gdy odwiedzał grupy młodzieży oazowej w czasie wakacji, a także swojego (wówczas sekretarza) ks. Stanisława Dziwisza. W 2012 roku rodzina Wolskich z Mizernej ufundowała kamienny obelisk dla oznaczenia „Szlaku papieskiego” który tutaj przebiega. W 2012 roku ks. dr Czesław Poloczek przebudował i odnowił całe ogrodzenie wokół kościółka, nawiązując do jego pierwotnego wyglądu sakralnego.
Gromadząc materiały na temat tej świątyni widać wyraźnie, że mimo iż nigdy kościół ten nie miał przypisanych parafian to miał szczęście do patronów, opiekunów, ludzi dobrej woli, którzy ten kościół potraktowali jak swój, z nim się utożsamiali, dbali o niego i wspierali go. Jako przykład podam rodzinę z Krakowa która od wielu lat co miesiąc przywozi kosz kwiatów do tej świątyni. Po pożarze gdy zastanawiano się nad odbudową świątyni, wszyscy którzy ten kościół znali nie wyobrażali sobie, że mogłoby go zabraknąć - jak mówił ks. prof. Tischner „na ich życiowej drodze”.
Leszek Świder
Więcej na temat
komentarze
reklama