Podhale pokonało Polonię 9:1 (zdjecia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Dobrze zagraliśmy w ofensywie. Dużo było szybkich, składnych i kombinacyjnych akcji w naszym wykonaniu. Zadowolony jestem z postawy chłopaków – powiedział trener hokeistów MMKS Podhale, Marek Ziętara.

- Podhale przewyższało nas we wszystkich elementach. Bezlitośnie wykorzystywało nasze błędy w obronie – dodawał szkoleniowiec Polonii, Mariusz Kieca.

Czy trzeba jeszcze coś dodawać do tych komentarzy? Może tylko to, że gospodarze momentami wkręcali w lód przeciwnika, kręcąc „kręciołki” w jego tercji. Że wręcz przez całe 60 minut przeprowadzali różnego autoramentu akcje- indywidualne i zespołowe, kombinacje dwójkowe i trójkowe. Oraz to, że kilka goli było naprawdę przedniej urody. Choćby zagrania Sulki i Imricha, po których Dziubiński i Różański zmieniali lot krążka. Choćby gole Damiana Kapicy i Igora Omeljanenko z ostrego kąta pod poprzeczkę, czy zagranie Różańskiego zza bramki do Bryniczki. Gdyby górale wykorzystali jeszcze kilka świetnych okazji, to dwucyfrówka zostałaby złamana. Dodajmy, iż w 11 minucie karnego nie wykorzystał Gruszka.

Wydaje się, że klątwa została już zdjęta z Damiana Kapicy, bo ustrzelił hat tricka. Przyznał, iż ostatnie trzy bramki w lidze zdobył z… Podhalem, gdy reprezentował barwy JKH Jastrzębie. Przy okazji był autorem tysięcznego trafienia dla jastrzębian.
„Odkorkował” się Igor Omejanenko, który ostatnio zaciął się i nic mu nie chciało wpadać. Zdobył ładną bramkę z backhandu i wielu kibicom spodobał się jego gest po strzeleniu gola. Złapał na koszulce herb klubu i pokazał kibicom. Rzadko się zdarza taki gest w polskiej lidze.

MMKS Podhale Nowy Targ – TMH Polonia Bytom 9:1 (2:0, 2:0,5:1)

Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama