Jak wygląda anioł, czyli krakowska opowieść powigilijna

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Anioł ma oczy koloru morza nad ranem i ciemne włosy. Często boli go kręgosłup i zdarza się, że czasem zapłacze. Mieszka w Krakowie przy ulicy Senatorskiej.

Ma na imię Anna i opiekuje się razem z mężem niepełnosprawnym synem Pawłem. Chłopiec urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Lekarze nie wierzyli, że przeżyje. Jeden z nich doradził Aniołowi aby oddał chłopca do zakładu, bo sobie z nim nie poradzi.

Paweł dzięki Aniołowi żyje i za kilka dni będzie obchodził dwadzieścia jeden lat. Opieka nad Pawłem do łatwych nie należy, bo chłopiec wymaga dużej troski i całodobowej uwagi.

Kilka razy w tygodniu Anioł znosi go po stromych schodach starej kamienicy do wózka, a stamtąd do busa lub samochodu. Paweł kilka razy w tygodniu jeździ na zajęcia do szkoły.

Choć sąsiedzi mówią Aniołowi, że trafi w „butach do nieba” na razie Anioł mieszka w starej kamienicy, która należy do kilku właścicieli. Ponieważ nie mogą się „dogadać” , która część do kogo należy i za ile budynkiem zarządza administrator przydzielony przez sąd. To właśnie administrator jest postrachem całej kamienicy. Anioł ogrzewa dwa pokoje paląc drewnem w piecach. Łazienkę , kuchnię i niewielki korytarzyk dogrzewa elektrycznym piecykiem. Świeżo przydzielony administrator ustalił niebotyczny czynsz - 800 zł. Cała kamienica ledwo zipie, aby uciułać tę kwotę. Anioł tez zipie i płacze. Oprócz 800 zł za czynsz musi opłacać także pozostałe świadczenia.

Jest „w kropce” jak to mówią, bo średnia na osobę w jego rodzinie wnosi 1200zł a nie 1055 zł, więc żadna pomoc z opieki się nie należy, nie wspominając o zasiłku.

Aniołowi więc czasem brakuje sił, bo na życie na ziemskim padole nie starcza. Tuż przed wigilijnym wieczorem w domu Anioła zadzwonił telefon. Po drugiej stronie kabla Anioł usłyszał głos sekretarki administratora. Nie znosząca sprzeciwu młoda dama oznajmiła Aniołowi, że spóźnia się on miesiąc z ostatnią wpłatą za czynsz i dlatego poniesie karę, czyli sprawą zajmie się komornik. Młoda dama dodała stalowym głosem, że o żadnych ustępstwach nie może być mowy, bo straci ona pracę. Anioł z pustego w próżne nie przeleje więc przeprosił za zwłokę i z bezradności tylko zapłakał z niemocy i odłożył słuchawkę.

W Boże Narodzenie bardzo rzadko ale jednak zdarzają się cuda. Bywa, że do skamieniałych serc wraca życie. Może tym razem uzdrowi ono niektóre ludzkie serca -pomyślał Anioł i popatrzył z wiarą w czarne oczy Pawła.

Anna Mączka
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama