Nie uleczyli kaca

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

„Poszukiwanie leku na wielkiego kaca Polaków czas zacząć” – napisał na Twitterze Piotr Majchrzak fotoreporter „PS”.

„ Kiedyś Adam Małysz mówił „wolałem być lekarstwem na noworocznego kaca Polaków, niż sam go leczyć” – odpisał mu dziennikarz „PS”, Robert Błoński. Nasi skoczkowie nie okazali się skutecznym lekarstwem sylwestrowego kaca w konkursie TCS w Garmisch-Partenkirchen. Do serii finałowej zakwalifikowało się tylko dwóch naszych reprezentantów, ale to było już wiadomo po kwalifikacjach, które skojarzyły dwie bratobójcze pary.

Rozpoczął KO Dawid Kubacki i Andreas Wank. Wank wyskoczył jak z procy, ale wylądował szybko i blisko - 118,5 metra. Czy Kubacki to wykorzysta? Nie, nie wykorzystał. Kubacki wylądował metr bliżej - 117,5 metra, sędziowie ocenili go surowiej niż Niemca i pożegnaliśmy pierwszego Polaka w konkursie.

A potem były polskie pojedynki. Pierwszy Klemens Murańka - Kamil Stoch! 109,5 metra Murańki nie utrudniło zadania utytułowanemu koledze z reprezentacji, gorzej, postawiło Klimka raczej na pozycji unlucky niż lucky loosera. Stoch odpowiedział skokiem na odległość 123,5 metra.

Aleksander Zniszczoł kontra Piotr Żyła – to kolejny pojedynek KO. Zniszczoł poleciał na 118,5 m, Żyła odpowiedział zdecydowanie, lądując prawie 10 metrów dalej - 127 metrów. Żyła wyprzedził Stocha. To by było na tyle, jeśli chodzi o polskie emocje w pierwszej serii konkursu w Ga-Pa. Zgodnie z planem minimum dwóch Polaków w drugiej serii, i niestety - tylko dwóch - ani Kubacki, ani Zniszczoł, ani Murańka nie załapali się do grona lucky looserów.

Natomiast rywale Polaków szaleli na skoczni. Aż dziesięciu znacznie przekroczyło granicę 130 metrów. Liderem po pierwszej serii był Anders Jacobsen (po skoku na 135,5 m). Drugie miejsce zajmował Simon Ammann, największy przegrany rywalizacji w Oberstdorfie. Tym razem poszybował na 138 metr. Na trzecim miejscu plasował się trzeci zawodnik kwalifikacji - Peter Prevc (136,5 metra). Różnica dzieląca Słoweńca i Jacobsena to 4,5 pkt.

Stoch po pierwszych skoku plasował się na 18 miejscu z ogromną stratą do lidera, ponad 20 pkt. 126 metrów skoczka z Zębu, przy bonifikacie 9,5 pkt. za wiatr pozwoliło mu wyprzedzić Fina Jarrko Maeaettae. Kamil wskoczył do boksu lidera.
Żyła (15-ty po I serii) go nie zluzował, mimo iż lądował o metr dalej, ale słabe lądowanie i mniejsza bonifikata za wiatr (niespełna 5 pkt.), i przegrana w kolegą z reprezentacji. Ostatecznie Stoch ukończył konkurs na 15, a Żyła – 17 miejscu.
- Nie spodziewałem się spektakularnego wyniku. Popełniam jeszcze proste błędy. To efekt małej ilości oddanych skoków. Niemniej miejsce w pierwszej „15” mnie cieszy – powiedział reporterowi Eurosportu, Kamil Stoch.

Po Polakach zaczęły się długie skoki. Wygrał Jacobsen, który wylądował na 136,5 m, pokonał o 6,6 pkt Ammanna. Trzeci był Prevc.

Stefan Leśniowski

źródło: SportowePodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama