Odwiedziliśmy Czarny Groń

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Czarny Groń to najbardziej na zachód położona stacja narciarska w Małopolsce. Oferuje dwie koleje krzesełkowe i orczyk. Hasłem stacji jest "Nuda się nie uda" i jest w tym sporo prawdy

Rzyki koło Andrychowa to miejsce nieco odległe od bezpośrednich skojarzeń z narciarstwem, ale - choć sama stacja w tej formie jest stosunkowo nowa, to wyciąg narciarski w tym miejscu ma kilkudziesięcioletnią historię.

Dziś Czarny Groń to cztery zróżnicowane trasy, koleje krzesełkowe - 4 i 6 osobowa, oraz orczyk. Trasy są dobrze utrzymane a sam teren malowniczy.

Na miejscu można oczywiście wypożyczyć sprzęt, pobrać nauki jazdy na nartach czy posilić się w karczmie. Stoki są sztucznie naśnieżane i oświetlone co pozwala jeździć do później nocy.



Plany rozwoju stacji są imponujące - przestawiono je podczas inauguracji sezonu zimowego w Małopolsce które w grudniu ubiegłego roku odbyło się właśnie w Czarnym Groniu. Trasy biegowe, następne koleje i trasy narciarskie łączące okoliczne górki to tylko początek - ambicją właścicieli stacji jest budowa krytego, całorocznego stoku narciarskiego!



Infrastruktura którą na dzień dzisiejszy dysponuje stacja pozwala realizować slogan reklamowy - na nudę rzeczywiście nie ma czasu. Tym bardziej, że w Czarnym Groniu odbywa się co roku kilka nietuzinkowych imprez.

Przejazd przez knajpę - podczas którego zawodnicy przejeżdżają przez działającą restaurację by potem wyskoczyć z tarasu czy wiosenny Splash gdy narciarze przejeżdżają przez basen pełny wody to tylko część czekających tu atrakcji.



Pewnym minusem jest dojazd do dolnej stacji wyciągu, a właściwie jego ograniczenia. Parking znajduje się dobrych kilkaset metrów dalej a konieczność przesiadania się do busa jest pewną uciążliwością. Jednak kiedy ten problem już pokonamy nie pozostanie nam nic innego jak tylko cieszyć się jazdą.


wo/ fot. Michał Adamowski,

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama